Pokaz Gucci wiosna-lato 2020 odbył się w wyjątkowym miejscu. Była biała, wręcz sterylna, szpitalna przestrzeń, kilkadziesiąt praktycznie identycznych uniformów, proste zaproszenie. Tym razem dom mody wybrał mniej szaleństwa i eklektyzmu niż zazwyczaj. Można powiedzieć, że w zasadzie pokaz miał niewiele wspólnego z prezentacją kolekcji Cruise, która swoją premierę miała zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Jak powiedział Alessandro Michele – dyrektor kreatywny marki – sam boi się nudy, dlatego stale próbuje czegoś nowego. Choć to największa prowokacja w jego karierze, wiele wskazuje na to, że jest niezwykle udana.
Spis treści
Zmiany w domu mody Gucci
W ostatnich miesiącach w Gucci postawiono na zmiany. Najpierw zrezygnowano z futer, a później zapowiedziano całkowite wyeliminowanie emisji dwutlenku węgla z procesów produkcyjnych. To realizacja planu, który został ogłoszony w 2017 roku. Zakłada zrównoważoną produkcję. Dla domu mody nadal jednak najważniejsze jest piękno. Alessandro Michele zauważył, jak ogromny wpływ może mieć marka zarówno na środowisko, jak i społeczeństwo. Przestrzega jednak przed nadmierną uniformizacją, do której może doprowadzić myślenie o modzie wyłącznie w kontekście środowiska. Michele należy do jednych z najbardziej wpływowych maksymalistów w świecie mody. To kontrowersyjne stanowisko nie powinno zatem szokować.
sukienki.shop
Gładka spódnica ołówkowa długość w kolano
gerry weber
GERRY WEBER Spódnica ołówkowa z wiązanym paskiem Zielony 44/L
Gucci wiosna-lato 2020: wyrafinowany minimalizm
Już same zaproszenia zwiastowały zmiany. Były bladoniebieskie, powstały z papieru z recyklingu. Zanim jednak rozpoczęła się prezentacja najnowszej kolekcji, w sterylnej sali nastąpiła parada białych i kremowych uniformów. Sala była oświetlona energooszczędnymi żarówkami. Uniformy zaprezentowali bosi oraz modele pozbawieni makijażu. To symbol normatywnego sposobu ubierania się, przestroga, jak nakazuje nam ubierać się społeczeństwo oraz osoby, które je kontrolują. Dla Michele był to przede wszystkim środek ekspresji. Po raz kolejny popisał się kreatywnością i pokazał, że tak naprawdę przepięknie się od siebie różnimy. Dyrektor kreatywny postawił sobie za cel, by udowodnić, że moda może być fantazją, która idzie w parze z pomocą środowisku. Nie zrezygnował ze swojego uwielbianego maksymalizmu, nawiązań do stylu vintage, ale ograniczył ekstrawagancję. Czy pohamował swoją wyobraźnię? Jak najbardziej, jednak nie jest przez to nudno!
Początek pokazu bez wątpienia wprawił wszystkich gości w osłupienie. Było dramatycznie i nieco przerażająco. Po wstępie nastąpiła jednak prezentacja właściwej kolekcji. Już po kilku sylwetkach można było stwierdzić, że Michele proponuje nieco bardziej ugrzecznioną wersję swojej wizji. Czerpie z estetyki lat 70., z kunsztem zaciera granice pomiędzy tradycyjnym rozumieniem płci. Na uwagę zasługują również dodatki w najróżniejszych wariantach. I choć nie zobaczyliśmy niezwykle awangardowych torebek czy przerażających akcesoriów, zachwycały nowe wersje dodatków inspirowanych latami 50., okulary-muchy z łańcuchem, kozaki na klocku czy płaskie pantofle z zaostrzonym czubkiem. To, co zauważono i doceniono, to brak dosłowności, którą Gucci często prezentował w poprzednich sezonów. Jeśli Michele wybiera uprzęże, to nie zestawia ich w stylizacjach, które kojarzą się z wulgarnością, lecz nakłada je na zmysłowe, bieliźniane sukienki. Lateksowe obroże prezentuje w duecie z gładkimi topami i ołówkowymi spódnicami. Nowa odsłona Gucci jest skromniejsza, jednak nadal zachwyca i zaskakuje. Kolekcja nosi nazwę Orgasmique.